Nowy wygląd wyników w Google jest nieatrakcyjny wizualnie, a mnie – estecie z natury – wręcz odrzuca. Czy amerykanie na pewno dobrze to przemyśleli?

W piątek oczom internautów ukazał się nowy widok w SERP-ach i nie tylko dla mnie jest to zmiana na minus.

Poza dodaniem favicony zmianie uległ wygląd płatnych reklam widocznych na samej górze wyników. Teraz są one jeszcze bardziej zbliżone do naturalnych wyników. O tym, że jest to reklama świadczy już tylko drobny, czarny napis „reklama”.

Nowy wygląd reklam oraz dodane favikony

Google jest konsekwentne w zmianach prowadzących do zminimalizowania różnić pomiędzy wynikami płatnymi od tych organicznych. Nikt nie ma wątpliwości, że gigant robi te zmiany pod siebie. Widok płatnych reklam ma przypominać te naturalne tylko i wyłącznie po to, by zwiększyć konwersję. Im wyższy współczynnik klikalności, tym więcej chętnych na płatne reklamy. Gdy robię reklamę w Google Ads, to patrzę na CTR i na tej podstawie dobieram politykę kampanii.

Polityka Google jest mądra. Zmiany wprowadzana w wynikach są prowadzone japońską metodą Kaizen. Krok po kroku. Małe zmiany dążące do wyznaczonego celu. Pamiętacie pierwsze reklamy – wtedy jeszcze w Google Adwords – które miały zieloną obwódkę? Nikt nie miał prawa się pomylić. Większość internautów omijała reklamy szukając tych rzeczywiście sprawdzonych treści.

Nie jest tak, że każda reklama ma gorszej jakości content. Przypadków, gdy reklama daje wyższą wartość użytkownikowi niż pierwsze trzy naturalne wyniki jest jednak niewiele.

Zysk, zysk i jeszcze raz zysk. Co się stało z ideą Google?

Co było pierwotną ideą Google? Pomoc internautom w zdobyciu odpowiedzi na zadane pytanie. Czy płatna reklama tym jest? Odpowiedzi jest oczywista. Niestety amerykanie wpadli w pułapkę zachłanności. Pomimo ogromnej wartości firmy i gigantycznego dochodu wszystkich spółek Alphabet Inc., to monetyzacja wyszukiwarki Google idzie pełną parą. Zastanawia mnie tylko komu tam brakuje przychodów? Kto podejmuje te decyzje, by tak mocno cisnąć na zwiększenie sprzedaży powierzchni reklamowej?

Bo że służy to przede wszystkim udziałowcom Alphabetu, to nie mam żadnych wątpliwości. Żaden internauta tych reklam nie potrzebuje. Jedyną grupą, która pozornie miała na tym skorzystać były młode biznesy, dla których wejście na pierwsze miejsca w SERP-ach mogły być nieosiągalne od pierwszych miesięcy działalności w sieci. Dziś jednak więcej z tego powodu wydatków, niż zysków. Znam biznesy, które inwestują już po kilka tysięcy złotych dziennie (!) w Google Ads. Czy tak powinien wyglądać dobry SEM?

Favikony na liście wyników psują estetykę strony

Gdy pierwszy raz zobaczyłem na desktopie favicony w SERP-ach, to od razu mnie odrzuciło. Czy to jakiś błąd? Mam włączoną jakąś wtyczkę mierzącą inne parametry stron w wynikach? Coś się stało w przeglądarce? Gdzie to się wyłącza?!

Żarty na bok, ale przyznacie, że nowy wygląd jest paskudny? Jakby się coś wysypało w kodzie CSS. Odstępy jakieś nieproporcjonalne, ikony favikon są różnych wielkości (bo nie każdy ma koło jak Google – nomen omen).

Gdy dodamy do tego gwiazdki z Rich Snippetsów (jak w przykładzie powyżej), to koszmar gotowy. Niczym plakat z szalonych lat 2000-10, gdy większość grafików uczyło się dopiero internetów.

I jeśli Google nie naniesie poprawek w niedalekiej przyszłości, to moje oczy będą cierpieć przy każdym wyszukiwaniu na desktopie. Bo nie wierzę, bym mógł się do tego przyzwyczaić. To jest najzwyczajniej w świecie brzydkie wizualnie i powodują ogólny chaos w odbiorze.

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here